Robert Kempiński: W Grudziądzu przyczepnie było dwadzieścia lat temu (wywiad)

  • News
  • PGEE
30.04. 14:21
Robert Kempiński: W Grudziądzu przyczepnie było dwadzieścia lat temu (wywiad)

Drużyna MRGARDEN GKM Grudziądz, przegrywając niedzielne derbowe spotkanie z Get Well Toruń, znalazła się w bardzo niekorzystnej sytuacji w tabeli PGE Ekstraligi. Po czterech kolejkach grudziądzanie mają na swoim koncie zaledwie jeden punkt. – Nie ma z czego się cieszyć – powiedział po spotkaniu trener drużyny gości – Robert Kempiński.

Żółto-niebiescy do Torunia przyjechali z nadzieją zmazania plamy po klęsce z FOGO Unią Leszno na własnym torze. Planu nie udało się jednak zrealizować i podopieczni Roberta Kempińskiego musieli uznać wyższość rywala zza miedzy. – Nie ma z czego się cieszyć – podsumował wynik w rozmowie ze speedwayektraliga.pl trener Robert Kempiński. – Jeszcze bardziej smuci mnie postawa Antonio Lindbäcka i Krystiana Pieszczka – dodał. Od początku sezonu widać, że nie wszyscy zawodnicy MRGARDEN GKM Grudziądz spełniają oczekiwania trenera oraz kibiców – Dlatego właśnie mamy taki wynik. Gdyby Lindbäck dorzucił tyle punktów, ile udało mu się zdobyć w zeszłym roku, to byłoby całkiem inaczej. Taki, a nie inny wynik bierze się stąd, że trzech seniorów jedzie w miarę dobrze, a dwóch jedzie słabo. Dzisiaj próbowaliśmy łatać to rezerwami taktycznymi, robiliśmy co mogliśmy, wykorzystaliśmy sto procent zmian. Udało się zdobyć tylko 39 punktów – dodał.

Czy, zdaniem Kempińskiego, taki wynik pozwala myśleć realnie o zdobyciu punktu bonusowego w meczu rewanżowym? – Wszystko jest możliwe, jednak aby wygrywać mecze na swoim torze potrzebujemy wsparcia między innymi Antonio Lindbacka. Szwed wysyła swoje silniki do serwisu, próbuje coś zmienić, ale niestety za każdym razem jest tak samo.

Kilka dni przed niedzielnymi zawodami media społecznościowe obiegło zdjęcie bardzo mocno zbronowanej nawierzchni za startem na torze przy Hallera 4. Jak się okazuje, był to jeden z elementów przygotowań do spotkania z drużyną Get Well. – Wiedzieliśmy, że w Toruniu start jest przyczepny. Nie jeździmy na żużlu pierwszy rok. Próbowaliśmy zrobić podobny start u siebie – przyznał Kempiński.

W niedzielnym spotkaniu, co nie jest już dla nikogo zaskoczeniem, drużyny swoimi punktami nie wsparli grudziądzcy juniorzy. – Żużel polega na tym, że jedzie się cztery okrążenia, a nie jedno – powiedział Kempiński. – Naszym juniorom brakuje trochę cwaniactwa. Jeżeli przeciwnik pod ciebie wchodzi, to musisz się na niego założyć, a nie odjeżdżać i mówić „proszę”.

Grudziądzcy kibice co raz głośniej domagają się dania szansy wychowankowi MRGARDEN GKM-u – Damianowi Lotarskiemu. Robert Kempiński krótko ucina jednak te dywagacje. – Na treningach Damian Lotarski przegrywa z innymi juniorami. Kibice chodzą na treningi i to widzą. Po głowie chodzi wtedy myśl, że jednak Kamil Wieczorek czy Dawid Wawrzyniak szybciej zdobędą punkty – zauważa.

Przed grudziądzką drużyną bardzo trudne spotkanie. Mecz z Cash Broker Stalą Gorzów wydaje się być spotkaniem ostatniej szansy dla podopiecznych Roberta Kempińskiego. Jak się okazuje, porażka z FOGO Unią Leszno sprawiła, że czas bardzo twardego toru w Grudziądzu prawdopodobnie dobiegł końca – Coś będziemy robić, coś innego niż jest teraz. Można zrobić wiele, ale trzeba wziąć to na siebie. Jeśli coś będzie nie tak, to wszyscy będą szukać przyczyny – powiedział Kempiński w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl. Pytany o możliwość przygotowania przyczepnej nawierzchni odpowiedział: – W Grudziądzu przyczepnie było dwadzieścia lat temu. Dzisiaj mocno przyczepnie nie da się zrobić, ze względu na to, że mamy taką, a nie inną granulację nawierzchni. Mogłyby się porobić dziury i mielibyśmy upadki. Można zrobić tor, aby trochę się odsypywał, można zrobić nieco inaczej na starcie

Po spotkaniu z FOGO Unią Leszno w mediach pojawiały się między innymi informacje o tym, że menadżerem drużyny został Tomasz Gaszyński. – Tomek Gaszyński zawsze przyjeżdża do Grudziądza, jak tylko ma ochotę. Nie zawsze rządzi ten, kto trzyma program – uciął krótko Kempiński.

Mijający tydzień z pewnością nie był łatwy dla trenera Kempińskiego również pod innym względem. – Syn chodził do sklepu. Ja nie chodziłem nigdzie. Siedziałem w domu, dawałem mu pieniążki, przynosił co chciałem – powiedział z uśmiechem na ustach.

Kamil Rychlicki
Rafał Gurgurewicz
Fot. Marcin Karczewski

newsletter

Polityce prywatności.
© Ekstraliga Żużlowa sp z o.o.
  • FIM
  • PZM
Nasze media społecznościowe
Pobierz oficjalną aplikację
Język
PL