Pierwszy mecz półfinałowy pomiędzy PRES GRUPA DEWELOPERSKA Toruń a BETARD SPARTĄ Wrocław od dłuższego czasu działał na wyobraźnię kibiców z całej Polski. W niedzielny wieczór dwie bardzo mocne i zdeterminowane drużyny przystąpiły do walki o wielki finał PGE Ekstraligi. Widowisko na toruńskiej Motorenie nie zawiodło pokładanych w nim nadziei, a całe spotkanie obfitowało w ogrom emocji. Duży krok w kierunku upragnionego finału poczynili torunianie.
- Pierwsze półfinałowe starcie PRES GRUPA DEWELOPERSKA Toruń z BETARD SPARTĄ Wrocław zakończyło się zwycięstwem gospodarzy w stosunku 52:38.
- Liderami w swoich zespołach byli Mikkel Michelsen (13) oraz Artem Laguta (11+1).
- Red Bull Juniorskim Asem wybrany został Antoni Kawczyński (69,64%).
- Obserwuj nasze oficjalne profile w mediach społecznościowych
Pełna napięcia atmosfera znalazła odbicie w wydarzeniach na torze już w 1. biegu. Patryk Dudek popisał się refleksem na starcie i objął prowadzenie. Za jego plecami długo tasowali się goście, ale od połowy biegu odpowiedzialność za ściganie rywala wziął na swoje barki Daniel Bewley, który szukając optymalnej ścieżki na całej szerokości toru, na moment znalazł się przed Dudkiem. Nerwowa atmosfera fazy play-off udzieliła się uczestnikom biegu młodzieżowego. W pierwszym podejściu Jakub Krawczyk nieznacznie wstrzelił się w start i zahaczył daszkiem o taśmę. W powtórce z kolei na wyjściu z I łuku niebezpiecznie dźwignęło drugiego z juniorów BETARD SPARTY, Marcela Kowolika. Na szczęście sytuacja nie miała nieprzyjemnych konsekwencji, ponieważ bardzo przytomnie zachował się Mikołaj Duchiński, który w porę zamknął gaz, czym właściwie zakończył ściganie w tym biegu. Pierwsze przełamanie w meczu przyszło w biegu 3., gdy za sprawą Mikkela Michelsena oraz Emila Sajfutdinowa na prowadzenie wysunęli się torunianie. Duńczyk po fantastycznym starcie najlepiej rozegrał I łuk i pognał po zwycięstwo. W pogoń rzucili się bardzo ofensywny Maciej Janowski oraz Brady Kurtz. Gdy wydawało się, że padnie kolejny remis, błędy wyraźnie pogubionego Kurtza bezlitośnie wykorzystał Sajfutdinow. Niespodziewana przerwa związana z awarią maszyny startowej nie zdekoncentrowała Roberta Lamberta, który w biegu 4. stoczył piękną walkę z Bartłomiejem Kowalskim. Zawodnik BETARD SPARTY Wrocław po wygranym starcie robił wszystko, aby obronić pierwszą pozycję, ale wobec firmowego ataku Lamberta okazał się bezradny. Po pierwszej serii torunianie objęli dwupunktowe prowadzenie.

W biegu 5. przed szansą na podwyższenie prowadzenia stanęli torunianie. Na dojeździe prędkością błysnął Jan Kvech, a po szerokiej usiłował dołączyć do niego Mikkel Michelsen. Dość niespodziewanie środkiem toru napędził się Laguta, który jednym manewrem zamknął Michelsena i wyprzedził Kvecha. Michelsen do samego końca trzymał się na deflektorze Laguty, ale blokowany nie znalazł przestrzeni na skuteczny atak. Niesamowite ściganie na toruńskiej Motoarenie zaprezentowali uczestnicy biegu 6. Najpierw bardzo ambitnie Daniela Bewley’a zablokował Antoni Kawczyński, a chwilę później młodzieżowca PRES GRUPA DEWELOPERSKA Toruń odwiózł Janowski, co o mało nie zakończyło się upadkiem. Wrocławianin na tym jednak nie poprzestał i jak cień trzymał się Sajfutdinowa, co prawie poskutkowało spektakularnym wyprzedzeniem na kresce. Mocnym uderzeniem serię zakończyli gospodarze. Drugą trójkę do swojego dorobku dorzucił Lambert, zwyciężając z dużą przewagą, a dzieła dopełnił Dudek, pokonując po zaciętej walce Marcela Kowolika. Po 7 biegach PRES GRUPA DEWELOPERSKA TORUŃ objęła 6 punktowe prowadzenie.

Bieg 8. po obfitujących w genialne ściganie dwóch pierwszy seriach okazał się stosunkowo nudny. Od samego początku prowadził Sajfutdinow, za którego plecami przeszkadzali sobie Laguta i Kowalski. Ewentualne niedobory emocji chwilę później z nawiązką zrekompensował bieg 9. W pierwszej odsłonie, stojący pod samym płotem Lambert, „wpuścił” w taśmę Macieja Janowskiego, którego zastąpił Jakub Krawczyk. W drugim podejściu przez 3 okrążenia prowadził Daniel Bewley, ścigany przez bardzo mocną parę Lambert–Dudek. Brytyjczykrobił co mógł, aby bronić się przed kolejnymi atakami, ale od połowy biegu Lambert zmienił strategię, przestał trzymać się kurczowo za plecami rodaka i wypuszczał swój motocykl nieco szerzej, usypiając jego czujność. Gdy na ostatnim okrążeniu Bewley również wyniósł się pod płot, Lambert nagle przyciął do kredy, pozbawiając rywala szans na reakcję. Tuż po starcie bieg 10. wyglądał jak powtórka biegu 5. Identyczny manewr na I łuku wprowadzili w życie Jan Kvech oraz Mikkel Michelsen, ale tym razem plan okazał się skuteczny i zaskoczony Brady Kurtz musiał gonić oddalających się rywali. Australijczyk ewidentnie nie mógł znaleźć komfortowej linii jazdy, przez co atakował dość chaotycznie, ale niespodziewanie zdecydowanym atakiem po krawężniku wyprzedził Czecha. Po 10 biegach BETARD SPARTA Wrocław tracił już 10 punktów.

Ostatnia seria przed biegami nominowanymi rozpoczęła się kolejnym biegowym zwycięstwem torunian. Bohaterem po raz kolejny okazał się Dudek, który bardzo zdecydowanym atakiem na wyjściu z I łuku wypchnął Bewley’a, obejmując trzecią pozycjęi do końca skutecznie broniąc się przed jego atakami. Problemy wrocławian zmaterializowały się w postaci biegu 12., który ponownie zakończył się porażką, ale tym razem podwójną. Antoni Kawczyński po wygranym starcie od razu przyciął do kredy i odjechał do przodu. Za jego plecami Jan Kvech przytomnie zablokował Macieja Janowskiego, który nie był w stanie nawiązać skutecznej walki w dalszej części biegu. W biegu 13., gdy na stadionie emocje sięgały zenitu, ponownie przypomniała o sobie maszyna startowa. Nierówne starty spowodowały aż dwukrotne powtarzanie biegu. Nie wybiło to jednak z równowagi Brady’ego Kurtza, który tak jak w dwóch poprzednich podejściach, wyszedł najlepiej spod taśmy i niezagrożony dowiózł pierwsze indywidualne zwycięstwo. Zupełnie nie liczył się Laguta, który mógł jedynie oglądać ambitną pogoń torunian. Przed ostatnimi dwoma biegami na tablicy wyników widniał rezultat 47:31.

W biegu 14. po raz kolejny tuż po starcie w ruch poszły czerwone flagi wirażowych. Ostrzeżenie za utrudnianie startu otrzymał Brady Kurtz, który w powtórce ponownie udowodnił, że jak nikt potrafi utrzymać nerwy na wodzy i prowadził od startu do mety. Tym razem nie ma jednak mowy o pewnym zwycięstwie, ponieważ bardzo spektakularnym atakiem na ostatnim łuku popisał się Sajfutdinow, przegrywając z Australijczykiem o średnicę koła. Rozczarował Maciej Janowski, który początkowo zameldował się za plecami kolegi z zespołu, ale pogubił się i na przestrzeni kilku metrów został wyprzedzony przez obu rywali. W ostatnim wyścigu dnia, na otarcie łez, pierwsze biegowe zwycięstwo odniosła BETARD SPARTA Wrocław. Na trasie Artem Laguta uporał się z Mikkelem Michelsenem, a Brady Kurtz stoczył bardzo emocjonującą batalię o 1 punkt z Robertem Lambertem.
Wyniki z meczu dostępne TUTAJ.
Mateusz Muciek