Wyścigowe abecadło (4)

  • News
  • PGEE
20.02. 07:47
Wyścigowe abecadło (4)

„Nożyczki palce lizać” – zwykli mówić często żużlowi komentatorzy lub spikerzy na meczach, gdy podsumowują przebieg wyścigu. Ten slangowy zwrot pojawia się w obiegu przy dyskusji o zawodach. Jeśli mowa o meczu z najwyższej półki, to trudno wyobrazić sobie jego przebieg bez takich manewrów. Na czym polegają popularne nożyce?

To nic innego jak „oszukanie” rywala za pomocą umiejętnie przeprowadzonego ataku w szycie łuku, kiedy należy zamarkować jazdę przy ogrodzeniu toru, pokazać się tam przeciwnikowi, a następnie raptownie skontrować motocykl, by wyjechać z łuku przy krawężniku. Wydawałoby się, że to bardzo prosty trik, że każdy zawodnik wielokrotnie widział jak się go wykonuje i łatwo jest się przed nim obronić. Nic bardziej mylnego. W tym przypadku atakujący ma zdecydowanie większe pole manewru. Przede wszystkim dysponuje lepszym przeglądem sytuacji, a jeśli dobrze operuje manetką gazu i posiadł tajniki technicznej jazdy, to nożyce mogą być dla niego zbawienne w wielu sytuacjach.

Nożyce praktycznie za każdym razem wykonuje się tak samo. Istota takiego trikowego zagrania polega na niemal instynktownym zachowaniu zawodnika atakującego, który nie ma wiele czasu na zastanowienie. Bywają jednak przypadki, w których do nożyc (a ściślej mówiąc do kontrowania motocykla – przedstawimy jego opis w osobnym odcinku) zmusza rywal. Wyobraźmy sobie bowiem sytuację, gdzie brakuje na wyjściu z łuku miejsca pod bandą, a trzeba nie tylko pojechać dalej, ale być jeszcze w kontakcie z rywalem. Wówczas manewr ścięcia toru jazdy przynosi rewelacyjne rezultaty, gdy sprzęże się go z dobrym odprostowaniem motocykla na wyjściu z łuku.

Jazda za pomocą tzw. długich prostych, czyli szybkie prostowanie motocykla po głębokich wejściach w łuki, to jeden ze sztandarowych manewrów stosowanych onegdaj przez samego Tony Rickardssona. Były mistrz świata ze Szwecji niemal szablonowo wykorzystywał ten element na wielu torach. Czasami, gdy jechał za rywalem, przechodził zza niego do krawężnika i łagodnie kontrował motocykl. Do historii światowego żużla przeszedł wrocławski atak Tomasza Golloba na Jimmiego Nilsena podczas Grand Prix. Rozpędzony do granic przyzwoitości Gollob popisał się wówczas najefektowniejszymi nożycami jakie uwieczniły kamery telewizyjne w rywalizacji o IMŚ. Nieszablonowy atak (Gollob był jednak w owym czasie mistrzem orbitowania) zupełnie zaskoczył Nilsena, chociaż o kolejności na mecie decydowały centymetry.

newsletter

Polityce prywatności.
© Ekstraliga Żużlowa sp z o.o.
  • FIM
  • PZM
Nasze media społecznościowe
Pobierz oficjalną aplikację
Język
PL