Falubaz pokonany na własnym torze w pojedynku z forBET Włókniarzem. Grzegorz Zengota i Michael Jepsen Jensen zapowiadają jednak, że drużyna nie może się załamywać. W kolejnym meczu Falubaz zmierzy się z liderem ekstraligowej tabeli – FOGO Unią Leszno 27 kwietnia na stadionie im. Alfreda Smoczyka.
Grzegorz Zengota: – Wygrana była na wyciągnięcie ręki. Karta sprzyjała zawodnikom z Częstochowy. Wynik nie był skutkiem złego przygotowania toru, to po prostu częstochowianie byli od nas lepsi. Zarówno Adrian Miedziński, jak i Fredrik Lindgren byli dziś świetnie spasowani. Ciężko było nawiązać z nimi jakąkolwiek walkę. Jeżeli chodzi o naszą drużynę – jest moc, niestety za dużo jest sytuacji, które wpływają na naszą niekorzyść. Musimy je wyeliminować i z pewnością będzie znacznie lepiej. To jest żużel – raz się zwycięży, a innym razem przegra. Nie możemy zrzucać winy na czynniki zewnętrzne, bo nie w tym rzecz. Trzeba niwelować błędy i ciężko pracować. Teraz czeka nas mecz wyjazdowy w Lesznie. To właśnie na tym musimy się skupić. Jeśli chodzi o jazdę Fredrika Lindgrena – nie jestem zaskoczony. Od początku sezonu jeździ fenomenalnie. Gdzie nie pojedzie, czuje się na motocyklu po prostu rewelacyjnie. Na dzień dzisiejszy jest w bardzo dobrej formie i za to należą mu się gratulacje. Gdyby nie on, gościom byłoby z pewnością znacznie ciężej pokonać nas na własnym torze.
Michael Jepsen Jensen: – Nie możemy załamywać się po porażce. Czasem wygrywasz, a czasem przegrywasz. Taki jest sport. Gdy tylko zejdą ze mnie emocje związane z meczem, zabieram się za szczegółową analizę dzisiejszej jazdy. Chcę doszukać się błędów i jak najszybciej je poprawić. Dałem dziś z siebie wszystko, jednak czasem to nie wystarczy. Muszę popracować nad indywidualną jazdą. Mam nadzieję, że rezultat będzie widoczny już w kolejnym meczu. Tor znacznie różnił się od tego z zeszłego tygodnia. Dlatego też w początkowej fazie zawodów mieliśmy problemy z dopasowaniem ustawień. Stąd tyle błędów w pierwszej serii startów. Częstochowianie byli dziś fenomenalni. Ponownie nie do zatrzymania był Fredrik Lindgren, który zdecydowanie znacząco przyczynił się do wygranej drużyny gości.
Katarzyna Olejarz
Fot. Kamil Woldański