Podczas tegorocznej Gali PGE Ekstraligi nagrodę dla najlepszego polskiego zawodnika sezonu 2017 odebrał Bartosz Zmarzlik. Zawodnik CASH BROKER Stali Gorzów w tej kategorii otrzymał 37,09 procent głosów, wyprzedzając Macieja Janowskiego z BETARD Sparty Wrocław (29,06 proc.) oraz Jarosława Hampela z Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra (18,47 proc.).
Po zakończeniu ligowych zmagań, nadszedł czas podsumowań. Dla Bartosza Zmarzlika, zawodnika, który zdobył w PGE Ekstralidze najwięcej punktów i miał najwyższą średnią, „Szczakiel” w kategorii Najlepszy Polski Zawodnik był ukoronowaniem mijającego sezonu. Brązowy medalista Drużynowych Mistrzostw Polski 2017, podobnie jak przed rokiem, okazał się najlepszy w tej kategorii i nie krył radości z tego powodu. – Cieszę się z tego wyróżnienia, dziękuję kibicom za oddane na mnie głosy. Cieszę się podwójnie, ponieważ dostałem tę nagrodę drugi rok z rzędu – powiedział zawodnik CASH BROKER Stali Gorzów.
Gala PGE Ekstraligi jest takim momentem sezonu, kiedy żużlowcy ściągają kevlary i wyjmują z szaf eleganckie garnitury. Co laureat „Szczakiela” sądzi o takiej formie spuentowania sezonu i jak siebie widzi na czerwonym dywanie? – Jest to fajne podsumowanie sezonu, są to mega pozytywne rzeczy. Coraz lepiej czuję się na takich galach. Raz na jakiś czas można wystąpić pod krawatem – stwierdził Bartosz Zmarzlik.
Podczas uroczystej gali nie mogło zabraknąć wyrazów wsparcia dla Tomasza Golloba. Najlepszy żużlowiec dziesięciolecia Ekstraligi Żużlowej w kwietniu uległ poważnemu wypadkowi, a Polski Związek Motorowy wspólnie z PGE Ekstraligą ogłosił rozpoczęcie zorganizowanej pomocy dla mistrza świata z 2010 roku.
Bartosz Zmarzlik na początku swojej żużlowej kariery miał możliwość przyglądania się Gollobowi w jego codziennej pracy w Stali Gorzów oraz mógł pod jego okiem stawiać pierwsze kroki w profesjonalnym sporcie. Czy Zmarzlikowi zapadł w pamięci jakiś szczególny moment z ich dwuletniej współpracy w gorzowskim klubie? –Tych wspólnych momentów było naprawdę wiele, mam z nim związanych dużo niesamowitych przeżyć. Sporo mi dała sama możliwość wspólnego trenowania i startowania w jednej drużynie, za co mu serdecznie dziękuję. Bez niego na pewno nie byłbym w tym miejscu, gdzie jestem. Cały czas mamy dobry kontakt i pod tym względem nic się nie zmienia. Chcę, aby pewne wspomnienia zostały między nami. To jest w tym wszystkim wspaniałe, że mogliśmy zbudować taką relację – zaznaczył Zmarzlik.
Krzysztof Frączek
Fot. Marcin Karczewski