Robert Kościecha to trener BAYERSYSTEM GKM-u Grudziądz, który w sezonie 2024 wprowadził swoją drużynę do fazy play-off PGE Ekstraligi. W rozmowie dla ekstraliga.pl opowiada o pieczołowitych przygotowaniach do zbliżającego się wyjazdu na żużlowy tor.
- Robert Kościecha opowiada o celu zgrupowania w słonecznej Hiszpanii
- Trener grudziądzkiej drużyny porusza kwestię wkomponowania w zespół nowego nabytku – Jakuba Miśkowiaka
- Jeszcze w poniedziałek mieliśmy nadzieję, że choroba ustąpi i mimo poprawy nie był on w stanie do nas przyjechać – o nieobecności na obozie Michaela Jepsena Jensena.
- Obserwuj nasze oficjalne profile w mediach społecznościowych
Łukasz Rusiecki (ekstraliga.pl): Wiem, że jesteście po zgrupowaniu w Benidorm, gdzie zawodnicy trenowali na rowerach. Jakie nastroje towarzyszyły wam podczas obozu i czy jesteście w pełni zadowoleni z pobytu w Hiszpanii?
Robert Kościecha (trener BAYERSYSTEM GKM-u Grudziądz): Obóz miał na celu zgranie całego zespołu, tak by każdy mógł ze sobą porozmawiać. Zawodnicy jeździli przede wszystkim na rowerach, na których codziennie trenowali zawsze po śniadaniu, natomiast po południu były treningi rozciągające oraz gra w siatkówkę czy inne formy zabawy.
Czy był Pan aktywnym uczestnikiem obozu i trenował wspólnie z zawodnikami czy raczej jedynie nadzorował, bo widziałem, że brał Pan udział choćby w meczu piłki nożnej halowej dla WOŚP?
Nie, ja jedynie grałem z chłopakami w siatkówkę, ale na rowerach nie jeździłem, bo za przeproszeniem, takie trasy już są zupełnie nie dla mnie, gdyż brakuje mi kondycji. Kiedy byłem czynnym zawodnikiem, nie było z tym problemów, ale obecnie nie było sensu podejmować się jazdy.
Jak w zespół wkomponowuje się nowy nabytek zespołu – Jakub Miśkowiak, bo ten zawodnik jest określany jako największa zagadka grudziądzkiego składu. Czy ma pan plan na to, jak ułatwić mu udane wejście w sezon?
Myślę, że nie muszę mu niczego ułatwiać. Jakub Miśkowiak doskonale wie, na jakiej stoi pozycji, ponieważ jest podstawowym seniorem w naszym składzie, w którym jest pięć miejsc, dlatego nie będzie rywalizacji w składzie i to jest podstawowa sprawa. Ja jako trener i klub bardzo w niego wierzymy.
Na zgrupowaniu nieobecny był Michael Jepsen Jensen, który miał problemy zdrowotne. Czy ta sytuacja zagraża mu na tyle, że może to opóźnić rozpoczęcie jego pierwszych jazd na torze żużlowym?
Nie, ponieważ Michael Jepsen Jensen nie boryka się z żadną kontuzją, a jedynie chorobą. W piątek dostaliśmy od niego telefon i bardzo żałował, że nie może z nami pojechać na zgrupowanie. Niestety wszędzie panuje grypa, nie tylko w Polsce, ale także w Danii, a sam zawodnik miał bardzo wysoką temperaturę. Jeszcze w poniedziałek mieliśmy nadzieję, że choroba ustąpi i mimo poprawy nie był on w stanie do nas przyjechać. Istniała szansa, że dotrze do nas w czwartek, ale było to zbyt niebezpieczne, by podejmować niepotrzebne ryzyko.
Czy macie już wstępnie zaplanowane pierwsze treningi na torze? Jeśli tak, to gdzie się odbędą?
Cały czas czekamy za pogodą i myślę, że wszystko będzie dobrze, bo według prognoz w Polsce powinno być z tym w porządku. Mam nadzieję, że około 15 marca wyjedziemy na tor i oby to się ziściło. Wiadomo, że plan może się zmienić o 2-3 dni, ale zakładam, że wszystko pójdzie zgodnie z planem.
Grudziądzka drużyna jest wskazywana jako zespół do walki o czołową czwórkę i wydaje się, że ten cel może być w waszym zasięgu, a sporym atutem powinni być progresujący juniorzy. Czy wierzy Pan, że w tym roku będą jeszcze częściej wygrywali nie tylko z juniorami, ale także urywali punkty seniorom rywali?
Zawsze jest taka nadzieja, bo głównie po to trenuje się młodych chłopaków i inwestuje w nich czas, żeby podnosili swoje umiejętności i pięli się w górę. Mamy paru juniorów, którzy będą rywalizować o skład. Od paru lat mamy wychowanków, więc cieszy mnie fakt, że są w dobrej dyspozycji i mam nadzieję, że będą jeszcze lepsi i bezpośrednio przełoży się to na wyniki sportowe i punktowe dla naszej drużyny.

W kadrze waszego zespołu sukcesywnie pojawiają się nowe nazwiska juniorów spośród, których większość jest uprawniona do startów w lidze. Czy możemy spodziewać się wypożyczeń do innych klubów z niższych lig?
Każdy z nich ma szansę przebić się do pierwszego składu i jeśli ktokolwiek zasłuży na to miejsce, to na pewno będzie jeździł. Nie możemy wypożyczyć zbyt wielu zawodników, ze względu na rozgrywki Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów, więc musze mieć chociaż tych sześciu zawodników. Jeśli chodzi o wypożyczenia, to nie wyobrażam sobie, że wypożyczymy kogoś, kto mógłby zastąpić przykładowo kontuzjowanego zawodnika, a my jako klub zablokujemy sobie tym drogę. Na chwilę obecną w grę wchodzi wypożyczenie jednego z naszych juniorów i jest na to szansa, ale obecnie czekamy za dalszym rozwojem tej sytuacji.
Jak Pan oceni trenera Krzysztofa Buczkowskiego, który szkoli adeptów startujących w niższych kategoriach wiekowych? Czy w przyszłości z tej mąki będzie chleb?
Myślę, że tak. W ubiegłym roku zaczęliśmy współpracować. Poprosiłem go o pomoc w szkoleniu i zajął się treningami młodzieży w klasie 250cc i 500cc na dużym torze. Najważniejsze, że zadowoleni są chłopacy, którzy szkolą się pod jego okiem. Krzysztof Buczkowski jest bardzo dobrym zawodnikiem z METALKAS 2. Ekstraligi i w zeszłym sezonie był liderem swojego zespołu. Kiedy juniorzy oglądają go na torze, chwilę później on udziela im wskazówek podczas poniedziałkowego treningu na torze. Zawodnikowi bardzo się ta rola spodobała i uważam, że ma bardzo duże predyspozycje i papiery, by być w przyszłości dobrym szkoleniowcem. Nasza współpraca będzie nadal kontynuowana.
Łukasz Rusiecki