Chelsea F.C. pamięta o żużlowcach. Odsłaniamy kulisy projektu klubu z Premier League

  • M2E
  • News
  • PGEE
01.12. 10:50
Chelsea F.C. pamięta o żużlowcach. Odsłaniamy kulisy projektu klubu z Premier League

Fot. Paul Hurry

Chelsea F.C. to jeden z najpopularniejszych angielskich klubów piłkarskich, który jeszcze w tym roku zdobył tytuł najlepszej drużyny na świecie. Domem zespołu jest słynny stadion Stamford Bridge, na którym niegdyś odbywały się także zawody żużlowe. Klub postanowił upamiętnić ten okres w historii swojego obiektu, prezentując specjalną kolekcję ubrań.

  • Stadion klubu piłkarskiego Chelsea w Londynie służy dzisiaj jedynie piłkarzom. Nie każdy wiedział jednak, że prawie sto lat temu swoje mecze rozgrywali tam również żużlowcy.
  • To był pomysł Chelsea. Klub wspominając to wydarzenie, połączył historię z nowoczesnością – mówi nam Paul Hurry, były żużlowiec, który cały projekt obserwował z bliska.
  • Obserwuj nasze oficjalne profile w mediach społecznościowych

Stamford Bridge to jeden z najpopularniejszych i najbardziej rozpoznawalnych stadionów w całej Wielkiej Brytanii, na którym na co dzień swoje mecze rozgrywa Chelsea F.C. Niemal 150-letni obiekt w swojej bogatej historii gościł nie tylko piłkarzy czy lekkoatletów, ale również żużlowców. Pod koniec lat 20. ubiegłego wieku powstała drużyna Stamford Bridge Pensioners, która niedługo później wygrała krajowe mistrzostwa. Jak czytamy na oficjalnej stronie Chelsea – żużlowcy zniknęli ze stadionu tak szybko, jak szybko się na nim pojawili. Zespół rozwiązano już w 1932 roku i speedway na Stamford Bridge już nigdy nie wrócił.

Chelsea o żużlowym epizodzie jednak nie zapomniała. Klub zaprezentował niedawno specjalną kolekcję ubrań, nawiązującą do czasów, w których boisko na stadionie schodziło na dalszy plan, a ważniejsze stawało się to, co działo się wokół niego. – Chelsea chciała upamiętnić drużynę żużlową, która kiedyś jeździła na Stamford Bridge. Właściwie to był pierwszy tor, na którym odbyły się oficjalne zawodny w latach 30. XX wieku. Klub wspominając to wydarzenie, połączył historię z nowoczesnością – mówi dla nas Paul Hurry, były reprezentant Wielkiej Brytanii oraz współautor kolekcji Stamford Bridge Speedway.

To był pomysł Chelsea. Klub skontaktował się w tej sprawie z Tonym Gaulem, który razem ze mną i Scottem Nichollsem współpracuje w ramach inicjatywy tryspeedway.com. Tony ma na stadionie Chelsea swoją lożę, więc nie było trudno o pomoc w zorganizowaniu motocykli, które były niezbędne – opowiada.

Jak na projekt zareagowali piłkarze “The Blues”? Okazuje się, że żużel wcale nie jest im obcy. – Tak, spotkaliśmy piłkarzy. Jeden z nich – Liam Delap, czyli reprezentant Anglii powiedział, że zna żużel i chętnie spróbowałby swoich sił na motocyklu, na co klub oczywiście by mu nie pozwolił, ale sam piłkarz okazał się bardzo pozytywnym i koleżeńskim gościem. Niektórym natomiast musieliśmy wytłumaczyć, na czym ten sport polega i jak działa. My jednak podczas dnia zdjęciowego byliśmy odpowiedzialni za pozycjonowanie motocykli, a sama sesja była robiona około dwa tygodnie przed premierą kolekcji i trwała aż 11 godzin! – zdradza Hurry.

Pamięć Chelsea o czarnym sporcie wywołała niemałe poruszenie wśród fanów obu dyscyplin. – To był duży szok nie tylko wśród kibiców żużla, ale i piłki nożnej. Wszyscy pytali: “Wow, taki sport istnieje w naszym kraju?” Uważam, że to tylko pokazuje, jak słabi są nasi promotorzy, bo kondycja żużla w Wielkiej Brytanii jest bardzo zła. Brakuje tutaj szerszego spojrzenia na dyscyplinę, a przede wszystkim inwestycji i planu na przyszłość – twierdzi nasz rozmówca.

Fot. Paul Hurry

Paul Hurry swoją żużlową karierę zakończył w 2019 roku. Brytyjczyk ma na swoim koncie kilka medali mistrzostw świata w longtrack’u oraz grasstrack’u, natomiast w klasycznym żużlu zdobył m.in. złoto młodzieżowych mistrzostw kraju czy srebro wśród seniorów. – Miałem kilka operacji nóg, które parę lat temu mocno połamałem podczas zawodów na trawie, więc toczyłem walkę z samym sobą, ale powoli dochodzę do zdrowia. Czasami wciąż zdarza mi się pojeździć. Jednym z moich najbliższych przyjaciół jest Scott Nicholls, więc pomagam mu nieraz jako mechanik. Aktualnie staramy się rozkręcić nasz biznes, czyli szkołę żużla, którą nazwaliśmy tryspeedway.com, gdzie każdy może spróbować swoich sił na motocyklu żużlowym. Muszę przyznać, że idzie nam całkiem nieźle, a sama inicjatywa zyskuje na popularności. Oprócz tego działam w Speedway Control Board, gdzie ustalamy zasady bezpieczeństwa, sprzętu, torów itp. na zawodach w Wielkiej Brytanii. Pomagam także Zachowi Wajtknechtowi, który w tym roku został mistrzem świata na długim torze. Jeżdżę na każde jego zawody, więc po karierze wciąż bywam mocno zajęty – mówi 50-latek.

Hurry na startach w Wielkiej Brytanii nie poprzestał. W 1999 roku zadebiutował w polskiej lidze, reprezentując barwy Włókniarza Częstochowa. – Starty w Polsce wspominam bardzo dobrze. Uwielbiałem tam jeździć, ale miałem przez to sporo kłopotów z moimi sponsorami, którzy naciskali, abym występował zarówno na żużlu na trawie, jak i na długim torze. Bolało mnie, że musiałem zrezygnować z jazdy w Polsce, ale byłem zmuszony do startów w innych odmianach, w których po prostu byłem lepszy – zakończył Paul Hurry.

Marcin Rusewicz

newsletter

Polityce prywatności.
© Ekstraliga Żużlowa sp z o.o.
  • FIM
  • PZM
Nasze media społecznościowe
Pobierz oficjalną aplikację
Język
PL