Po spadku z PGE Ekstraligi, drużyna CELLFAST WILKÓW Krosno całkowicie przemeblowała swój skład. Jedynym seniorem, który pozostał w klubie, jest Vaclav Milik. 30-latek zdecydował się opowiedzieć nam o nadchodzącym sezonie, szansach swojej drużyny na powrót do elity oraz o tym dlaczego żużel w Czechach zyskuje nieco na popularności.
Marcin Rusewicz (ekstraliga.pl): Jak przebiegają twoje przygotowania do sezonu? Wprowadzasz jakieś nowe rzeczy czy wszystko zostaje po staremu?
Vaclav Milik (CELLFAST WILKI Krosno): Do sezonu przygotowuje się jak co roku, jedynie teraz składam o dwa motocykle więcej, bo poszerzyłem występy o ligę angielską, więc tej jazdy będzie więcej. Jeśli chodzi o sam okres przygotowawczy, to robię wszystko tak, abym do sezonu był w jak najlepszej formie.
CELLFAST WILKI to już nie jest ten sam zespół co przed rokiem. W klubie zostałeś tylko ty i juniorzy, więc jaka aktualnie panuje atmosfera w drużynie?
Na razie mieliśmy okazję spotkać się tylko na prezentacji, bo obóz dopiero będzie. Jest to fajna, młoda drużyna i tych chłopaków trochę znam, bo ten żużel nie jest taki szeroki, żebyśmy się nie znali. Wydaje się, że to ambitna ekipa, ze sporym potencjałem, ale przed nami jeszcze dużo pracy i na pewno nie będzie łatwo.
Czy fakt, że jesteście najmłodszą drużyną w całej Speedway 2. Ekstralidze, będzie waszym atutem, czy jest to dla ciebie bez znaczenia?
Ja powiem, że to jest nasz atut, bo każdy z nas jest właśnie w takim wieku, że chce pokazać się z jak najlepszej strony i awansować do PGE Ekstraligi. Jesteśmy młodzi, nie wiem jeszcze jak się będzie wspólnie pracowało jeśli chodzi o samą jazdę na motocyklu, ale wydaje mi się, że będziemy się dobrze dogadywać i będzie z nas dobry team.
Wracając jeszcze do poprzedniego roku – zostałeś 32. zawodnikiem PGE Ekstraligi i osiągnąłeś średnią biegopunktową blisko 1.600. Jesteś z tego zadowolony?
Miałem okres w środku sezonu, kiedy w ogóle nie wiedziałem o co chodzi. Przestałem dobrze jeździć i traciłem starty, które na początku też miałem bardzo dobre. Ogólnie jestem zadowolony z tego co było, ale mogło być dużo lepiej, ponieważ tak jak mówię, pośrodku sezonu miałem duży problem ze sprzętem i sam nie wiedziałem o co dokładnie chodzi. Możliwe, że to przeze mnie, bo robiłem wiele zmian, co może było błędem. Zmieniałem ustawienia motocykla, tuning i wiem, że szedłem w złym kierunku, ale jak teraz przeanalizowałem cały ten rok, to powiem, że nie było źle.
Na co w takim razie stać CELLFAST WILKI Krosno w nadchodzącym sezonie?
Nie powiem na sto procent, że powrócimy do PGE Ekstraligi, bo z tego co widziałem, to inne drużyny też są bardzo mocne, ale oczywiście bardzo byśmy chcieli. Przed nami dużo pracy. Jak przyjdzie okres, kiedy potrenujemy już na motocyklach, to niezbędna będzie współpraca i będziemy musieli słuchać się jeden drugiego i pamiętać o tym, że nie jest łatwo, bo są zespoły, które nazwiskami wyglądają jak na PGE Ekstraligę.
Czy widzisz w Adamie Bednarze swojego następcę i nadzieję czeskiego żużla?
Cieszę się, że teraz w Czechach żużel się rozkręca i przychodzi na niego coraz więcej ludzi. Adam Bednar jest naprawdę fajnym talentem i widzę, że to wszystko idzie w dobrym kierunku. Opiekuje się nim Orlen i wydaje mi się, że Gorzów to dla niego dobry kierunek. Jest tam Martin Vaculik, którego dobrze zna i na którego pomoc może liczyć. Bardzo mi się podoba, że chłopak nie siedział w Czechach, tylko od razu idzie w Polskę, bo jak chce się być dobrym, to jest to jedyny kierunek.
Z czego wynika ten wzrost popularności?
Tak dokładnie to nie powiem, ale myślę, że to przez większe zaangażowanie ośrodków w social mediach. Wcześniej wszystko było po staremu i nikt tam nie wiedział o żadnych meczach, a teraz co raz bardziej pokazują się w internecie i wydaje mi się, że o to chodzi. Jeśli w internecie dyscyplina nie będzie promowana, to dzieciaki nie będą o żużlu nic wiedziały.
Jaki jest zatem twój indywidualny cel na 2024?
Moim celem jest zostać najlepszym zawodnikiem Speedway 2. Ekstraligi pod względem średniej. To jest mój pierwszy cel. Następnie chciałbym awansować cyklu SEC, a najważniejszym wydarzeniem będzie dla mnie Grand Prix Challange w Pardubicach. Tam chcę awansować, bo to jest mój domowy tor, na którym zrobiłem najwięcej „kółek” i zwykle dobrze się tam prezentuje, więc pragnę wygrać i w końcu spełnić to moje marzenie, czyli dostać się do Grand Prix.
Marcin Rusewicz
