Niedzielny mecz pomiędzy drużynami z Wrocławia i Rybnika zakończył się wynikiem 56:34. Rybniczanie osłabieni brakiem w składzie Grigorija Laguty nie poddali jednak spotkania bez walki. Wrocławianie ponownie udowodnili, że są bardzo silną drużyną, a ostatnie indywidualne sukcesy zawodników BETARD Sparty tylko dodatkowo podgrzały atmosferę na trybunach.
– Na pewno chcę pogratulować gospodarzom, byli bardzo dobrze przygotowani. Drużyna jest bardzo dobra, w składzie jest Mistrz Polski i świeżo upieczony Drużynowy Mistrz Świata. Natomiast my mamy ciągle kilka dziur w składzie i nie możemy tego załatać. Ciągnęliśmy dzisiaj wszystko z Kacprem Woryną, trochę rezerwami taktycznymi, ale to było niestety za mało na przeciwnika i musimy uznać jego wyższość. Dziękujemy za walkę – powiedział po spotkaniu trener ROW Rybnik, Mirosław Korbel.
Rybniczanie zdają sobie sprawę z sytuacji, w jakiej się znaleźli, ze względu na już niską pozycję w tabeli, jak i ostatnie zawieszenie Grigorija Laguty. – Przede wszystkim gratulacje dla drużyny przeciwnej. Nie było łatwo, jechałem próbę toru i wiedziałem mniej więcej co i jak. Przez większość spotkania wszystko układało się tak, jak chciałem. Nie spodziewałem się aż tak dobrego meczu w moim wykonaniu, to wszystko zawdzięczam moim mechanikom, którym bardzo dziękuję. Starałem się też przekazywać jakieś wskazówki jako kapitan drużyny. Na pewno odczuliśmy dzisiaj stratę Grigorija Laguty, musimy teraz pomyśleć i pokombinować, bo jeżeli tak to będzie dalej wyglądać, to chyba możemy się powoli przygotowywać na spadek z ligi – powiedział Kacper Woryna.
W ekipie BETARD Sparty Wrocław panują zdecydowanie lepsze i bardziej pozytywne nastroje. – Bardzo cieszymy się z tak pokaźnej wygranej. Żałujemy, że rybnicka drużyna nie mogła wystąpić w swoim najlepszym składzie. Dziękujemy oczywiście chłopakom za walkę. Cieszymy się z tej zaliczki, bo jest pokaźna, wiadomo, że za chwilę rewanż w Rybniku. To nie jest łatwy teren, więc ta zaliczka punktowa na pewno nam się przyda. Jesteśmy nadal bardzo skoncentrowani, nikogo nie lekceważymy, tak samo było dzisiaj – powiedział po spotkaniu Rafał Dobrucki.
Ostatnie sukcesy nowego Indywidualnego Mistrza Polski, Szymona Woźniaka, jak i Drużynowego Mistrza Świata Macieja Janowskiego, na pewno jeszcze bardziej umocniły już i tak silną pozycję drużyny. Nikt jednak nie osiada na laurach i cała drużyna nadal ciężko pracuje. – Nasi zawodnicy cały czas pracują ze swoimi teamami i mechanikami nad tym, żeby było jeszcze lepiej. Andrzej jest tego najlepszym przykładem, można powiedzieć, że jeszcze nie tak dawno walczył o skład, później pierwsza dwucyfrówka w PGE Ekstralidze, dzisiaj komplet, ciekawe co będzie za dwa tygodnie. Szymek Woźniak dzisiaj też, gdyby nie ta jedna wpadka, mógł również spokojnie zdobyć komplet punktów. Maksym Drabik też wszedł już na lepszy tor co było widać na treningach, te kłopoty sprzętowe już na pewno powoli odchodzą. Wszyscy pojechali dzisiaj dobre spotkanie, Maciek po wczorajszych bardzo wyczerpujących zawodach nie pojechał dzisiaj najlepiej, taśma w jego drugim wyścigu na pewno też wybiła go z rytmu i to niosło dalej za sobą konsekwencje. Tak czy inaczej na ten moment jesteśmy bardzo zadowoleni i spokojni – dodał trener wrocławskiej drużyny.
– Dziękuję chłopakom z Rybnika za walkę. Naprawdę był to ciężki mecz, choć teoretycznie nie widać tego po wyniku. Zdecydowanie mogę cieszyć się z moich ostatnich wyników. Ostatnie tygodnie przyniosły mi dużo radości, w tym miejscu chciałbym podziękować moim mechanikom i swojemu tunerowi. Cieszymy się tymi momentami, cieszy wygrana drużyny, cieszy mój indywidualny wynik, jedziemy dalej. We wtorek Szwecja, mam nadzieję, że tam będzie tak samo dobrze. Wrocławski klub dał mi już naprawdę dużo, mogę tylko dziękować. Wiążę z tym miejscem swoją przyszłość i jestem pewien, że nadal będę się tutaj rozwijał – powiedział po spotkaniu Andzej Lebedevs.
Natalia Schmidt
Fot. Wojciech Tarchalski